Wypadek Martiny na koncercie w Paryżu.
Mam niestety złą wiadomość dla fanów, choćwczoraj nie był piątek 13. Jak to było w
przypadku zarwanego sufitu podczas jednego
koncertu. To nasza kochana Martina miała
mały wypadek podczas jednego z wczorajszych
En Concert w Paryżu. Wydarzenie to miało
miejsce w czasie piosenki On Beat.
Na razie nie wiadomo zbyt wiele o nim. Ale mam
nadzieję, że nie był on zbyt poważny. Patrząc na
zdjęcie powyżej będą tylko małe siniaki na
tyłku. I chciałabym mieć rację, że upadła tylko
przez przypadek. Czyli, że ten wypadek nie miał
nic wspólnego z wysiłkiem na jaki ostatnio jest
narażona nasza Tini. Ponieważ jak wiemy
koncerty Violetta En Vivo wiążą ze sobą wiele
odpowiedzialności oraz wysiłku fizycznego
(psychiczny też, ponieważ jest to wielki stres i
ogromna presja wg mnie, występować przed tak
liczną, choć kochaną publicznością) a to może
powodować zmęczenie, do tego trzeba też dodać
wszelkie konferencje prasowe plus wszelkiego
rodzaju sesje do gazet oraz spotkania z fanami.
A nie wspomnę już o próbach/przygotowaniach do
koncertów. Ona jest jeszcze młoda i nie
doświadczona na tyle, aby udźwignąć to wszystko
na raz. Jednak warto pamiętać też o tym, że
mają też chwilą na odetchnięcie, np. podczas
ostatniej wizyty w EuroDisney.
Martina jednak nie spoczywa na laurach, gdyż ma
dużo obowiązków:
O TO OPIS KONCERTU W PARYŻU :
Wczoraj wiele z nas zadawało sobie jedno
pytanie - czy nasz Jorge stracił głos? Wszystkie
Vilovers ( w tym i my jako panie Blanco)
popadłyśmy w skrajną depresję. Czy to możliwe,
że nasz słowik przestał śpiewać?
Skąd jednak te wszystkie przypuszczenia?
Wczoraj podczas koncertu, który rozpoczął się o
godzinie 20:00 w teatrze Gran Rex Jorge
zachowywał się dość dziwnie. Podczas występów
raz się pojawiał, raz znikał. Szczególnie dziwna
sytuacja nastąpiła podczas prezentowania "Ser
Mejor", "Entre dos mundos", "On Beat" oraz
"Nuestro Camino".
Jak można dostrzec aktor Zwinął się po upływie
pierwszych 30 sekund piosenki. Zrobił to na dyle
dyskretnie, że mało kto zauważył jego
zniknięcie. W dodatku zamiast Jorge, który
śpiewa zwrotkę Tomasa (Pablo Espinosy)
wyręczył go Facundo.
Na tych filmikach jednak wszystko gra. Ale czy
też do końca? Pod koniec "Entre dos mundos"
można usłyszeć nienaturalne jak na solówkę
połączenie głosów - czyżby to był playback? No
cóż, w takim wypadku nie mieliby wyjścia, w
końcu kilkadziesiąt tysięcy fanów przyszło
posłuchać i zobaczyć swoich idoli na żywo. Zatem
dlaczego podczas "Ser mejor" tak nagle zniknął?
Tą piosenkę śpiewali bez podkładu, dlatego
sądzę, jesli gdyby Jorge tam pozostał i
przyszłaby kolej na jego zwrotkę to fani
zdziwiliby się, dlaczego nie zaśpiewał - na
szczęście na pomoc przyszedł mu Facu. Ci, którzy
mają sokoli wzrok mogli również dostrzec jak Tini
obróciła się w jego kierunku i dopóki nie zniknął
za kulisami nie odwróciła wzroku. I tu od razu
uwaga dla wielbicielek Jortini - nie jest to
oznaka ich ukrytej miłości, lecz po prostu
przyjacielskiej troski. Oboje mają swoich
partnerów życiowych i nie wchodziliby sobie
nawzajem w drogę - tym bardziej, że jak sami
przyznali - mają odmienne charaktery, wiec taki
związek nie miałby najmniejszego sensu.
Przejdźmy do "Nuestro Camino". Tutaj sprawa
jest podobna do "Entre dos mundos". Jeżeli
dobrze się wsłuchamy na powyższym filmiku
możemy dosłyszeć, że wszystko brzmi podobnie do
nagrania z oryginalne clipu do tejże piosenki.
jednak, aby tajemnica nie wyszła na jaw Tini
musiałaby się poświęcić również dając się
ponieść nagraniu. Szkoda jedynie, że nagranie
nie jest dłuższe i nie da się dotrzeć do
szczegółów.
Jeśli chodzi o "On Beat" tutaj również poajwiła
się luka.Pomiędzy Cande a Diego było słuchać
jedynie głuchą ciszę.
Nie zapominajmy o tym, że ostatnio ciągle
pracują. Najpierw Tini, która przywitała się z
podłogą podczas "On Beat", a teraz
to? Nie zdziwiłabym się, gdyby jego struny
głosowe miałyby dość.
Ta scena niestety mówi sama za siebie - on
naprawdę zamilkł. Biedny chłopaczyna śpiewa z
playbacku (widać nierówność pomiędzy
ruszającymi się ustami a grającym "Habla Si
puedes"). W dodatku w dialogu zastąpił go lektor,
co można doskonale usłyszeć, głos zupełnie nie
ten, który posiada nasz Jorgiś.
Jeżeli czytaliście [ten post] to wiecie doskonale o
jaką sytuację chodzi. Dokładnie w 1:15 widać jak
nasz poszkodowany wychodzi z hotelu
z.....osłoną zakrywającą mu gardło i usta. Poza
nim nikt inny jej nie miał, pogoda również nie
był aż tak dokuczliwa. Z początku myśleliśmy, ze
to tylko dla tego, aby fani go nie rozpoznali, a
jednak nie. Nasz anioł stracił swoją moc.
Co na to fani? Na razie brak odzewu z ich strony.
Pamiętajmy jednak, że nikt tak bardzo jak Tini
nie udziela się na Twitterze. Możliwe jest więc,
że w najbliższym czasie pojawią się jakieś
dogłębniejsze informacje.
A wy co myślicie o tej sytuacji? Też boicie się o
naszego anioła, czy macie jakąś inną hipotezę
wyjaśniającą jego dziwne zachowanie podczas
wczorajszego koncertu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz